Wspomnienie Pawła Piotrowskiego w 20 rocznicę śmierci

Paweł Piotrowski urodził się 19 stycznia 1975 roku w Kożuchowie. Pseudonim: Fiury. Wychowanek Polmo Kożuchów, który przeszedł w 1993 roku do III ligowej Polonii Nowa Sól. Lata 1994-1996 spędził w II ligowej Ślęzie Wrocław, z której trafił do Zagłębia Lubin. W latach 1996-2002 rozegrał 106 spotkań dla Zagłębia Lubin i strzelił 4 bramki. W Ekstraklasie debiutował 9 września 1996 roku w spotkaniu 10. kolejki Ekstraklasy, w którym Zagłębie na wyjeździe bezbramkowo zremisowało z Hutnikiem Kraków. Piotrowski pojawił się na murawie w 86 minucie zmieniając Jurijsa Chudiakowsa. W sezonie 1997/1998 z Ruchem Radzionków zdobył najpiękniejszego gola sezonu – trafienie z 30 metrów z woleja w samo okienko. Ku jego pamięci zastrzeżono numer 10. Zginął w wypadku samochodowym w Nowym Miasteczku 23 lipca 2002 roku.

Paweł Piotrowski w 1997 roku. Fot. Jerzy Kosiński

Rozmowa z Grzegorzem Piotrowskim, bratem śp. Pawła Piotrowskiego:

Czy pamięta Pan kiedy i jak brat zaczynał grać w piłkę? Proszę wspomnieć trochę jego młodzieńczych lat z piłką w tle.

Mieszkaliśmy przy szkole w Kożuchowie. A tam, gdzie jest szkoła, jest i boisko, więc całymi dniami spędzaliśmy na nim czas. Paweł nie rozstawał się praktycznie z piłką. Od początku wyróżniał się na tle kolegów i był zawzięty. Jak mu coś nie wychodziło w danym dniu, to następnego zaczynał od nowa.

Kto zaprowadził go na trening? Jak przebiegała jego kariera?

Na pierwszy trening w Polmo zaprowadził go tata i z tego co pamiętam, bardzo szybko pokonał szczeble piłki młodzieżowej. W wieku 17 lat zaczął grać z seniorami. Wtedy Polmo Kożuchów grało w IV lidze. Po spadku do okręgówki otrzymał szansę gry w Dozamecie Nowa Sól, który grał wtedy w III lidze. Po roku przeniósł się do II ligowej Ślęzy Wrocław, w której grał w latach 1994-1996. Pod koniec 1996 roku trafił do Zagłębia Lubin i to był jego ostatni klub.

Dlaczego wybrał Zagłębie Lubin, a nie inne kluby? Miał sporo ofert?

Poza warunkami finansowymi decydowała też odległość pomiędzy Kożuchowem a Lubinem. Nie bez znaczenia było też to, jakie nazwiska wtedy były w drużynie Zagłębia. Możliwość gry z takimi zawodnikami też wiele dla niego znaczyła. 

Paweł miał blisko do domu i rodziców, więc mógł często bywać u nas. Bywało tak, że po treningach pakował się do samochodu i przyjeżdżał do Kożuchowa. Później poznał swoją przyszłą żonę i planował życie w Lubinie.

Paweł Piotrowski na sesji klubowej za czasów trenera Szarmacha. Fot. Jerzy Kosiński

Krążą również dwie wersje o jego odejściu z Zagłębia Lubin. Czy faktycznie miał już podpisany kontrakt z Amiką Wronki? Druga wersja to wyjazd do zagranicznego klubu. Czy może Pan to sprostować?

Temat Amiki Wronki był na pewno wcześniej, ale Zagłębie go nie puściło. Przed wypadkiem prowadził rozmowy z niemieckim klubem, ale nazwy już nie pamiętam. 

Liczył również, że może dogada się jeszcze z Zagłębiem i zostanie w Lubinie.

Jak ważny jest dla Państwa rodziny zastrzeżony numer 10 przez Zagłębie Lubin? Jak Państwo to odbierają?

Jesteśmy bardzo dumni i wdzięczni, że klub tak postąpił i uhonorował na zawsze Pawła oraz zachował pamięć o nim. Wtedy to nie było takie łatwe i częste, więc tym bardziej należy się szacunek działaczom klubu i kibicom, którzy doprowadzili do tego. 

Każdy taki gest klubu i kibiców jest dla nas bardzo ważny i pokazuje, że pamięć o Pawle żyje wiecznie. Tego typu inicjatywy bardzo koją nasze serca.

Tablica pamiątkowa na stadionie. Czy taka forma upamiętnienia Śp. Pawła jest wystarczająca? Jak Państwo odbierają takie ruchy klubu?

Przy okazji tablicy pamiątkowej i nazwania trybuny na stadionie imieniem Pawła przez internet i różne fora przetoczyła się dyskusja czy Paweł jest legendą klubu, czy zasługuje na tę trybunę itd. Dla nas ważny jest sam fakt, że lubińskie środowisko pamięta o nim i chcę go uhonorować w taki czy inny sposób. Ocenę jego osoby pozostawiamy każdemu do indywidualnego rozpatrzenia. 

Zagłębie Lubin pod wodzą trenera Jabłońskiego. Fot. Jerzy Kosiński

Chciałbym zaznaczyć, że podczas odsłonięcia pamiątkowej tablicy klub zorganizował wszystko od A do Z. Po rodziców został wysłany klubowy samochód, który ich odebrał i odwiózł do domu. Spotkanie rodziny z prezesem Mateuszem Dróżdżem i sentymentalna rozmowa. Odsłonięcie tablicy i umieszczenie jej na stadionie to duże wydarzenie dla nas i wspaniały gest.

Nie tylko w Lubinie pamiętają o Pawle. W Kożuchowie zorganizowano memoriał ku jego pamięci. Piękna inicjatywa, która łączy pokolenia i przywraca pamięć o nim. Proszę opowiedzieć, jak to się zaczęło? Kto był pomysłodawcą tego turnieju?

Pierwszy Memoriał Pawła Piotrowskiego odbył się 29 marca 2003 r. Organizatorem od początku jest Dom Dziecka w Kożuchowie, a obecnie Centrum Obsługi Placówek Opiekuńczo – Wychowawczych. Pomysłodawcą tego memoriału był Ireneusz Drzewiecki, który zwrócił się do naszej rodziny z zapytaniem o organizację takiego turnieju dla dzieci.

Wtedy też dowiedzieliśmy się, że Paweł wspomagał finansowo placówkę, odwiedzał dzieci i obejmował patronatem ich sportową rywalizację. Pan Drzewiecki zajął się całą organizacją, kontaktami z klubem i władzami miasta, które wspierały i obejmowały patronatem ten memoriał.

Mecz z Górnikiem Zabrze 31.08.1997 r. Fot. Jerzy Kosiński

Dlaczego śp. Paweł Piotrowski pochowany jest w Lipinach, a nie w Kożuchowie?

Ze względu na śmierć Pawła wraz z żoną i dwójką dzieci nasze rodziny postanowiły, że będą pochowani we wspólnym grobie. W Lipinach mieszka rodzina żony Pawła, a my z Kożuchowa nie mamy daleko, więc tak postanowiliśmy. 

W tym roku przeprowadziliśmy prace odnowienia nagrobka i udało się zdążyć przed kolejną rocznicą śmierci.

Nagrobek Pawła Piotrowskiego i rodziny

Dlaczego dla Pana data 23 lipca ma również podwójne znaczenie?

23 lipca obchodzę urodziny i niestety w tym dniu zginął mój brat, więc od 20 lat powracają wspomnienia i z biegiem lat w tym okresie cała rodzina przeżywa szczególnie ten czas.

***

Pan Grzegorz wspomniał organizatora i pomysłodawcę Memoriału Pawła Piotrowskiego, więc żeby przybliżyć Wam tę świetną inicjatywę, skontaktowałem się z Panem Ireneuszem Drzewieckim, który ucieszył się, że chcemy wspomnieć i przygotować materiał o Pawle.

Jak poznał Pan śp. Pawła Piotrowskiego?

Pawła Piotrowskiego poznałem przy okazji organizowania turniejów i zawodów sportowych. Jestem po AWF-ie i próbowałem w naszej placówce zachęcić jak najwięcej dzieci do uprawiania sportu i ogólnie do ruchu. 

Zaczynałem od organizacji zawodów w koszykówkę, odwiedzali nas i grali z nami byli zawodnicy z Zastalu Zielona Góra. Starałem się organizować spotkania ze sportowcami i pokazać, że ludzie z regionu mogą coś osiągnąć w sporcie i życiu. W 2000 roku zorganizowałem pierwszy turniej piłki nożnej na hali Gimnazjum w Kożuchowie. Wtedy pojawił się również Paweł i zapytał, jak może nam pomóc. Sam z siebie zakupił nam komplet 16 strojów piłkarskich, w których dzieciaki do tej pory grają na memoriale.

Ufundował też np. rower górski dla najlepszego strzelca. Spędzał czas z nami i sędziował nawet turniejowe mecze. Pochodził z Kożuchowa, był normalnym chłopakiem, ale również przykładem dla dzieciaków, że można, mieszkając w mniejszej miejscowości, zaistnieć w sporcie.

W kolejnym roku odbył się drugi turniej i również Paweł sam z siebie nam pomógł i zaangażował się w organizację. W 2002 roku miał się odbyć kolejny turniej, ale niestety tragiczny wypadek Pawła i jego bliskich wstrzymał organizację.

Paweł Piotrowski. Fot. Jerzy Kosiński

Czyli sam memoriał jest kontynuacją zapoczątkowanej współpracy?

Tak. W 2003 roku postanowiliśmy, że turniej piłkarski stanie się cyklicznym memoriałem ku pamięci Pawła Piotrowskiego. Od samego początku puchar dla najlepszej drużyny wręcza nasz gość specjalny, czyli ojciec Pawła Piotrowskiego, pan Janusz Piotrowski. 

Każdy turniej poprzedza minuta ciszy. Memoriał jest traktowany jako dobra zabawa dla dzieci. W każdym turnieju bierze udział pięć drużyn i gramy systemem każdy z każdym. Najlepsi zawodnicy i drużyna otrzymują nagrody. Podczas memoriału organizujemy różne zabawy i konkurencje oraz pokazy np. tańca, sztuk walki, wyczyny różnych sportowców – pokazy kulturystyczne (były Mistrz Świata Mirosław Daszkiewicz oraz Mistrz Polski Juniorów Marek Drzazgowski).

Kto Panu pomaga w organizacji tego przedsięwzięcia? Wiadomo, że wsparcie na wielu płaszczyznach jest bardzo ważne.

Dobroczyńców i partnerów jest bardzo wielu. Od strony medialnej mamy wsparcie od Gazety Lubuskiej, Tygodnika Krąg, Tygodnika Regionalnego oraz burmistrza miasta Kożuchowa i klubu Zagłębie Lubin. Pozwolę sobie wspomnieć sponsorów z XVIII memoriału, czyli ostatniego, jaki się odbył. 

Niestety z powodu pandemii memoriał w 2020 roku się nie odbył. Sponsorami zawodów byli: ekstraklasowy klub piłki nożnej Zagłębie Lubin SA, Gedia Sp. z.o.o Nowa Sól, Urząd Miasta Kożuchów, GKRPA Kożuchów, Przedsiębiorstwo Wielobranżowe „J.G.” Michał Górski, „Cyprys” Przedsiębiorstwo Wielobranżowe Roszkiewicz, Stacja Kontroli Pojazdów Paweł Karpiński, Bank Spółdzielczy w Kożuchowie, Jarzyny Meyer Sp. z o.o., Czarnecki Auto Serwis. 

Swego czasu wspierał nas również PZPN, ale jak nastąpiły tam zmiany za prezesa Bońka, które dotyczyły organizacji tego typu memoriałów, to nie byliśmy w stanie spełnić ich wymogów. Cieszy mnie fakt, że mamy grono sponsorów, które co roku jest z nami.

XVI Memoriał

A jak Panu układa się współpraca z klubem Zagłębie Lubin przy corocznym memoriale?

Praktycznie od początków memoriału był z nami p. Robert Sadowski, który najpierw jako pracownik wspierał nas i naszą inicjatywę, a później jako prezes nigdy nie odmówił nam wsparcia i pomocy. Drugą osobą, która mocno się zaangażowała, był p. Mateusz Dróżdż, który najpierw jako członek RN, a później prezes klubu pojawiał się w Kożuchowie na memoriale. 

Zawodnicy Zagłębia Lubin na XII Memoriale

Chcę zaznaczyć, że każdy prezes patrzył na nas przychylnym okiem i rozumiał potrzebę kontynuacji i upamiętniania Pawła. Na pierwszych memoriałach pojawiali się piłkarze Zagłębia, którzy grali z Pawłem lub pamiętali go z boiska. Kożuchów odwiedzili Niciński, Krzyżanowski, Bogdan Zając, Puchacz, Piszczek, Łukasz Janoszka, Arkadiusz Piech, Dominik Hładun, Jarosław Jach oraz Jan Vlasko. Zawodnicy Zagłębia wcielali się też w rozjemców turniejowych spotkań. Na turnieju pojawiają się też klubowe maskotki, Krecik i Krecikowa. Dla dzieci organizowane są też wyjazdy na mecze Zagłębia Lubin.

Krecik i Krecikowa na XVII Memoriale

Pamięta Pan czy któryś z chłopców wyróżnionych na memoriale zrobił później karierę zawodową?

Można powiedzieć, że śladami Pawła poszedł Michał Kowbel, który został królem strzelców w pierwszym memoriale. Wychowanek Polmo Kożuchów trafił do Zagłębia Lubin, a obecnie jest trenerem. 

Paru chłopaków trafiło do 4 czy 3 ligi. Kilka osób zaistniało w innych dyscyplinach sportu. Jakiś czas temu byłem na spotkaniu w klubie Korona Kożuchów i śmieliśmy się, że ¾ tych chłopaków grało w memoriale, więc to pokazuje skalę oddziaływania na naszą lokalną społeczność.

Wspomniał Pan, że w 2020 roku pandemia pokrzyżowała plany, a jak będzie w tym roku?

W tym roku chcemy zorganizować już XIX memoriał Pawła Piotrowskiego i planujemy rozegranie turnieju we wrześniu. Jesteśmy w toku prac organizacyjnych, więc na tę chwilę nie jestem w stanie podać Panu dokładnej daty. Zapraszamy serdecznie wszystkich kibiców do pojawienia się w tym dniu w Kożuchowie i kibicowaniu dzieciom w rywalizacji sportowej oraz wspomnieniu osoby Pawła.

Zdjęcia i opisy wszystkich memoriałów znajdziecie tutaj:

http://domdziecka-kozuchow.pl/photo-albums/memorial-pawla-piotrowskiego/

***

Poprosiłem również byłego prezesa Zagłębia Lubin, pana Mateusza Dróżdża o kilka słów dotyczących otoczki ze wspomnianą tablicą poświęconą Pawłowi Piotrowskiemu, która została zamontowana na trybunie głównej naszego stadionu.

Jak poznał Pan rodzinę Pawła Piotrowskiego?

Na memoriale organizowanym ku pamięci Pawła Piotrowskiego poznałem jego ojca, pana Janusza Piotrowskiego. Jest to cykliczna impreza, więc jako klub objęliśmy go patronatem i sponsorowaliśmy nagrody.

A jak doszło do pomysłu nazwania trybuny imieniem Pawła Piotrowskiego i odsłonięciem tablicy pamiątkowej?

Stwierdziliśmy, że angażując się w memoriał, możemy pójść krok dalej i w porozumieniu z rodziną Pawła chcieliśmy nazwać jedną z trybun na naszym stadionie jego imieniem. 

Niestety, ubolewam nad tym mocno, spotkało się to z dużym oporem kibiców. My nie chcieliśmy tej tablicy umieścić dla zasłużonego zawodnika, czyli akcji 11 zasłużonych zawodników Zagłębia, a w hołdzie tragicznie zmarłemu piłkarzowi. Ta tablica początkowo miała być przy wejściu na sektor, a nie w miejscu, w którym wisi obecnie. Rozmawiałem o tym z rodziną śp. Pawła Piotrowskiego i utrzymywałem kontakt. Odbyłem z nimi kilka rozmów i spotkań. Byli zapraszani do Lubina na mecze.

Prezes Mateusz Dróżdż wraz z bliskimi Pawła Piotrowskiego

A sama osoba Pawła Piotrowskiego? Jak Pan go wspomina i jakie ma dla Pana znaczenie?

W mojej ocenie był jednym z lepszych zawodników Zagłębia Lubin w tamtym czasie. Jego tragiczna śmierć stała się też pewnym symbolem i związała się z klubową historią. 

Pamiętam go jeszcze z boiska i uważam również, że dyskusja o zastrzeżonym numerze 10 jest bezprzedmiotowa. Byłem na ostatnim jego treningu w Zagłębiu Lubin i pamiętam, jak jeszcze Dariusz Lewandowski go żegnał. Mówiło się wtedy, że odchodzi do Amiki Wronki i negocjował z prezesem Jabłońskim.

Paweł Piotrowski walczy o piłkę. Fot. Jerzy Kosiński

***

Robert Sadowski, były prezes Zagłębia Lubin tak wspomina memoriały poświęcone Pawłowi Piotrowskiemu.

W 2005 roku po raz pierwszy pojechałem na turniej memoriałowy do Kożuchowa – po raz pierwszy samochodem służbowym chyba zresztą Seatem Alhambrą. Pojechali ze mną Mateusz Bukowiec, Grzegorz Niciński i niezwykle stremowany sytuacją Łukasz Piszczek. Wzięliśmy trochę gadżetów, piłki i zaproszenia na mecze do Lubina. Chłopaki pozowali do zdjęć, powiedzieli parę słów, a nawet pokopali trochę z uczestnikami turnieju. 

Krecik i Krecikowa na XV memoriale

W późniejszych latach często zapraszaliśmy podopiecznych Irka do Lubina i wspieraliśmy memoriał medialnie i fundowaliśmy nagrody. Smutna historia, ale to bardzo ważne, by pamiętać o takich postaciach.

Uczestnicy XI Memoriału na meczu Zagłębia Lubin z Lechią Gdańsk w dniu 30.05.2013 r.

***

Polska Agencja Prasowa o tragicznym wypadku Pawła Piotrowskiego.

O śmierci Pawła Piotrowskiego tak informowała Polska Agencja Prasowa: – W wypadku samochodowym niedaleko Nowej Soli zginął 27-letni piłkarz Zagłębia Lubin Paweł Piotrowski. Według informacji lokalnej policji prowadzony przez Piotrowskiego opel astra cabrio zderzył się czołowo z volksvagenem transporterem. W wypadku zginęła także żona Pawła Piotrowskiego oraz dwoje dzieci.

Ze względu na to tragiczne wydarzenie kibice wraz z klubowymi działaczami postanowili zastrzec numer 10, w którym to najczęściej grał Paweł Piotrowski.

Paweł Piotrowski z 10 na plecach uderza głową na bramkę przeciwnika kwiecień 1997 r. Fot. Jerzy Kosiński

***

Numer 10 zakazany, o Piotrowskim pamiętamy…

Przed rundą wiosenną 2011 roku do Zagłębia Lubin trafił Deniss Rakels. Zawodnik z Łotwy wcześniej grał z dziesiątką na koszulce w reprezentacji Łotwy U-19 i Metalurgu Lipawa. W klubie zapomniano o zastrzeżeniu numeru 10 i wynikła z tego afera, ponieważ z 10 na koszulce w meczu z Koroną Kielce wybiegł Rakels. Sprawa bardzo szybko została nagłośniona przez kibiców. Fani złożyli wizytę prezesowi Jerzemu Kozińskiemu i wyrazili swoją dezaprobatę.

Podczas meczu z Polonią Warszawa w dniu 13 marca 2011 roku została pokazana sektorówka z podobizną Śp. Pawła oraz kibice wznosili okrzyki: „Numer 10 zakazany, o Piotrowskim pamiętamy.” 

Oprawa. Fot. Tomasz Folta

Klub nadał nowy numer i zamienił Rakelsowi 10 na 8, którą zwolnił odchodzący do Cracovii Mateusz Bartczak.

***

Jeśli będziecie w okolicach Nowej Soli, a dokładnie w Lipinach to pamiętajcie żeby zajechać na cmentarz i zapalić świeczkę oraz pomodlić się w intencji Pawła i jego bliskich.

One thought on “Wspomnienie Pawła Piotrowskiego w 20 rocznicę śmierci

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *