What the hell?

Luis Carlos, Deimantas Petravičius, John Cancellor, Cheikhou Dieng, Tornike Gaprindaszwili , Marko Poletanović, Szymon Kobusiński, Arkadiusz Woźniak, Guram Giorbelidze, Dawid Kurminowski – to zawodnicy, którzy zdecydowanie obciążają na niekorzyść skuteczność transferową Piotra Burlikowskiego (w kuluarach zwanego Panem Lubińskie Piekiełko) w Zagłębiu Lubin. O ile dwóch pierwszych to niewypały z poprzedniej kadencji, kiedy chyba bardziej przykładał się do swojej pracy, o tyle pozostali trafili do naszego klubu w trakcie ostatniego roku z okładem i albo ich nie ma, albo są na wylocie, albo mieli kontuzję (tu oczywiście należy rozgrzeszyć Dawida Kurmiowskiego). Oczywiście transferów w tym czasie było o wiele, wiele więcej i generalnie nikt się nie wybił ponad przeciętność, a niektórzy grali, bo po prostu i tak nie miał kto grać…

A tak to nasi włodarze na łamach oficjalnej strony zapowiadali wskazanych zawodników: – Cheikhou jest bardzo dynamicznym zawodnikiem z międzynarodowym doświadczeniem. Obserwowaliśmy go podczas kilku spotkań na żywo. Jesteśmy pewni, że da nam kilka opcji w formacji ofensywnej. Cieszymy się, że dołącza do nas piłkarz o innym profilu, który może grać jako skrzydłowy lub napastnik – powiedział Dyrektor Pionu Sportowego Piotr Burlikowski.

– Jest to doświadczony zawodnik o bardzo dobrych warunkach fizycznych, ograny na arenie międzynarodowej. Jhona pozytywnie ocenił Filip Jagiełło, który rekomendował zarówno jego charakter, jak i umiejętności piłkarskie. Chancellor przychodzi do nas wzmocnić formację defensywną – powiedział Dyrektor Pionu Sportowego Piotr Burlikowski.

– Tornike Gaprindaszwili jest skrzydłowym o profilu, którego brakowało nam po odejściu Patryka Szysza. Przebojowy, dynamiczny, bardzo dobry technicznie lewonożny piłkarz. Obserwowaliśmy go uważnie i jesteśmy przekonani, że ma bardzo duży potencjał. Potrzebował kolejnego kroku w rozwoju, dlatego cieszymy się, że wybrał KGHM Zagłębie- powiedział Prezes Zagłębia Lubin Michał Kielan.

– W momencie rozwiązania kontraktu z Aleksandarem Scekiciem przeszliśmy od razu do działania. Absolutnym priorytetem na pozycji numer 6 był dla nas Marko Poletanović. Udało nam się po trudnych negocjacjach dojść do porozumienia z Wisłą Kraków i cieszę się, że Marko będzie grał w Lubinie. To piłkarz z dużym doświadczeniem na boiskach PKO BP Ekstraklasy, sprawdzony w naszych polskich warunkach- powiedział Dyrektor Pionu Sportowego Piotr Burlikowski.

– Dołącza do nas zawodnik wyróżniający się na boiskach pierwszoligowych, który był obserwowany przez naszych skautów od dłuższego czasu. Szymon otrzymał pozytywną weryfikację swoich boiskowych umiejętności i doszliśmy do porozumienia w sprawie transferu z Puszczą Niepołomice. Cieszymy się, że przychodzi do nas zawodnik, który jest na fali wznoszącej i udowodnił na boiskach pierwszoligowych swoją skuteczność. Swoją formą zasłużył na awans do PKO BP Ekstraklasy i cieszę się, że Szymon Kobusiński będzie naszym zawodnikiem – powiedział Dyrektor Pionu Sportowego Piotr Burlikowski.

– W momencie awansu drugiego zespołu KGHM Zagłębia do II ligi postanowiliśmy, że ściągniemy zawodnika z tożsamością Zagłębia, który pomoże nam sportowo, ale również w I zespole. Wybór padł w pierwszej kolejności na Arka Woźniaka i cieszę się, że Arek zgodził się wrócić do Zagłębia, bo wpisuje się w koncepcję gry w I drużynie i pomocy rezerwom. Arek widzi swoją przyszłość jako szkoleniowiec w Akademii, być może kiedyś w I zespole, także pod tym kątem będzie się rozwijał i zdobywał odpowiednie kompetencje oraz doświadczenie. Bardzo się cieszę, że udało się namówić do powrotu wychowanka i chłopaka z Lubina, co do którego nie mamy żadnych wątpliwości zarówno pod względem mentalnym, jak i sportowym – powiedział Dyrektor Pionu Sportowego Piotr Burlikowski.

– Jestem bardzo zadowolony, że udało nam się przeprowadzić ten transfer. Guram Giorbelidze da trenerowi dodatkowe możliwości na lewej obronie, zawodnik dobrze czuje się też w roli wahadłowego. Jest regularnie powoływany do reprezentacji Gruzji, dlatego bardzo liczymy, że będzie silnym punktem naszego zespołu – powiedział Prezes Zagłębia Lubin Michał Kielan.

– Po dość długim poszukiwaniu zawodnika na pozycje lewego obrońcy udało nam się pozyskać reprezentanta Gruzji, który ma międzynarodowe doświadczenie. Jestem bardzo zadowolony z pozyskania Gurama bo był to nasz pierwszy wybór jeśli idzie o kandydata na te pozycje. Jestem przekonany, że Guram wniesie do zespołu dużo entuzjazmu, dynamiki i doświadczenia na lewej stronie. Życzymy powodzenia i dobrych występów w Zagłębiu – zakończył Dyrektor Pionu Sportowego Piotr Burlikowski.

Więc co do diabła panowie decydenci!? Każdy z tych chłopaków miał wzmocnić zespół, zapowiadaliście, że to piłkarze obserwowani, nieprzypadkowi, niektórzy to transferowe priorytety na swoje pozycje! Zapowiadaliście puchary, choćby ten krajowy. My znów bronimy się przed spadkiem, a tak słuchając Waszych wypowiedzi lub obserwując permanentny brak jakichkolwiek reakcji, możemy odnieść wrażenie, że nie czujecie się wcale winni…

Cancellor odszedł po półrocznej przygodzie, podobnie Scekić a teraz Giorbelidze. Na wylocie jest Dieng, którego nikt nie chce i buja się w rezerwach, liczyliśmy na rozstanie z Gaprindashvilim, ale tutaj pewnie nie było naiwnych. W zasadzie to bez żalu pożegnalibyśmy wszystkich wcześniej wymienionych, ich sprowadzenie trzeba rozpatrywać i w kategoriach porażek (te odzwierciedlają wyniki) ale także wstydu. Mamy przy okazji nadzieję, że ktoś życzliwy wykasował dyrektorowi Burlikowskiemu numer do kolegów po fachu z Wolfsberger AC, w którym to w przeszłości występowali Dieng i Giorbelidze. Boimy się, że jak są ze sobą jeszcze na łączach, to może dojść do jakiegoś hitu. Austriacy mają w swoim zespole choćby Kevina Bukusu, chłop zagrał w ostatnim półroczu jeden mecz, transfermarkt wycenia go na milion złotych, więc to idealny kąsek dla lubującego się w tej cenie (za taką kwotę odstępnego wpadli ostatnio Bartosz Kopacz czy Mateusz Grzybek) Burlikowskiego. Ktoś powie, w porównaniu z transferami innych zespołów nawet w polskiej lidze, to kwoty może nie powalają, wielu z tych zawodników przyszło za darmo… Jesteśmy jednak za staży na takie brednie, nie ma za darmo – każdy transfer (nawet ten nazywany bezgotówkowym) generuje koszty. Prowizje menadżerskie, koszty rejestracyjne, czasem płaci się za podpis zawodnika i przede wszystkim to co sprawia, że ci piłkarze chcą być w Zagłębiu – ich wypłaty.

Ogólnie najbardziej czepiamy się Cheiku Dienga, bo z nim wygłupił się mocno prezes – Michał Kielan miał przyznać, że to był najlepiej wyskautowany zawodnik za jego kadencji w klubie. Panie Szefie! – gość przez rok rozegrał dla ZL 762 minuty, głównie obijając futbolówkę piszczelami. Poczepiać się lubimy też gruzińskiego zaciągu, a w klubie został już jeden z tej grupy, ten mniej komunikatywny, co nie tylko za bardzo nie umie grać w piłkę, ale i jak sami zawodnicy przyznali w wywiadzie, po angielsku czy polsku ni w ząb. Od czego są jednak tłumacze google. Już to widzimy, jak trener Fornallik instruuje podopiecznego wchodzącego na plac i krzyczy do telefonu, by skrzydłowy zrozumiał polecania. Rozumiemy, że mistrz Gruzji opłaci te półroczne wypożyczenie w stu procentach i zagwarantowaliście zapisy, że sobie wezmą tego asa Giorbelidze? Bo jeśli chociaż złotówkę dokładamy do tego interesu, to ktoś tu działa na szkodę klubu. Więc w kwestii skuteczności pojawia się jeszcze jedno dość duże zastrzeżenie… a w zasadzie trzy kolejne wrzody. Piotr Burlikowski zajmuje się wieloma tematami, wśród nas kibiców mówi się nawet, że to on zarządza całym bałaganem. Z jednej strony, w tym duecie decydentów, to on się zna na piłce i kuma co dzieje się w klubie, w dodatku uchodzi za jednego z lepszych specjalistów w swoim fachu w kraju nad Wisłą.

Ale dostrzegamy kolejne trzy cienie, które pojawiają się na jego dokonaniach to: Patryk Szysz, Łukasz Poręba i Dominik Hładun. Wyróżniającym się zawodnikom kończyły się kontrakty i z żadnym nie udało się osiągnąć porozumienia, by karierę kontynuował w Zagłębiu. Żeby było jasne, nie podobało się nam zarządzanie klubem Jankowskiego, ale na polu transferów wychodzących zdystansował swoich następców, zamiast kasy za transfery otrzymaliśmy ochłap w postaci ekwiwalentów za wyszkolenie. Owszem, piłkarze chcieli odejść, karierę kontynuować w większych klubach czy poważniejszych ligach, taka kolej rzeczy, ale nie zmienia to faktu, że słabo zadbano wówczas o interesy Zagłębia.

Pysznej kawusi i tylko 3 punkty z Miedzią!!!

Fot. Michał Kielan

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *