2019/20 – kolejka 20 – Zagłębie vs Legia Warszawa

Ten mecz źle się zaczął. Niby Alan Czerwiński już po 15 minutach gry zagwarantował sobie obecność na pomeczowych testach antydopingowych (był naładowany energią jak ten króliczek z reklam baterii Energizera 🙂 ) ale reszta jakaś taka obsrana była. Podania Slisza były złe, legioniści z łatwością je przecinali na 30 metrze od naszej bramki, Kopacz zamiast wybić piłkę poza pole karne to ją praktycznie podbił tylko, Starzyński nie wiedział czy ma grać czy usunąć się w cień (bo wszystko działo się tak szybko, zdecydowanie za szybko jak na niego), mieliśmy kilka szans dzięki wspomnianemu wcześniej Alanowi ale w 32 minucie stało się to, co groziło od samego początku…
Wszołek zawsze był szybki, ale żeby z taką łatwością mając piłkę przy nodze objechać Tosika? On go nawet nie kiwał… Możliwe, że nawet nie zdążył się zorientować, że Jakub tam jest. Po prostu przyjął podanie i pobiegł z piłką…Ehhh…
.
No a potem przyszła druga połowa. Nie wiem kto, prawdopodobnie Sevela kazał zostać panu Gianfranco Obsranco w szatni i wszystko zaczęło wyglądać lepiej 🙂 Pomógł też przeciwnik 🙂 Ale po kolei. Kiedy przed meczem wyczytałem, że w Legii na środku obrony będą grali Astiz z Wieteską to… nabrałem optymizmu. Jakieś takie dobre przeczucie miałem i nie zawiodłem się. Białek oczywiście ładnie wyskoczył do główki i strzelił gola aaaaale gdyby tam był sensowniejszy obrońca (a nie Astiz), to tak łatwo by mu to nie poszło… A już gol Bohara to w ogóle śmiech. Bramka oczywiście bardzo ładna, ale generalnie to był „kryminał” defensywy Legii. Wieteska, w momencie gdy jeszcze Żivec nie wiedział komu podać, był dobrze ustawiony. Potem się pogubił, opuścił pozycję czym bardzo ułatwił Żivcowi podjęcie decyzji – piłka do Bohara. Wieteska próbuje nadrobić sytuacje wślizgiem ale nie nadrobił wcześniej straconego (przez swój własny błąd) dystansu. Ciągle jednak to trudna sytuacja, Bohar kopie w krótki róg i w momencie kopnięcia już wiadomo, że będzie gol bo Majecki (wg Weszlo odejdzie z Ekstraklasy za rekordową sumę 🙂 ) nie dość, że obstawiał długi róg (a wszelkie nauki bramkarskie mówia – obstawiaj krótki) to jeszcze położył się zanim Damjan kopnął piłkę 🙂 Kryminał defensywny jak nic 🙂…Ale to nie nasz problem 🙂🙂🙂 Czasem my taki kryminał odstawiamy, wczoraj odstawili oni.
.
Zgadzajcie się lub nie – w mojej opinii grywaliśmy lepiej, i to nie raz. Ale za to wczoraj wynik się zgadzał 🙂🙂🙂
.
Kilka laurek. O Alanie już pisałem. Drugi wielki plus tego meczu – Białek. Jego największy skill – szukanie sobie pozycji. Gdyby Damjan miał szerszy kąt widzenia, to Proteins skończyłby ten mecz kto wie czy nie z hattrickiem. Trzeci największy plus – Guldan. Oj, będzie go brakowało w przyszłym sezonie. Facet czasem coś spier…wiadomo, ale generalnie to jest z półki wyżej, niż reszta naszych graczy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *