Był ból dupy, ale tydzień udany!

Jak jest źle, to ganimy, a jak dobrze, to chwalimy. Wprawdzie w piątek dokonało się to, co większości się nie podoba, bo kontrakt z Zagłębiem podpisał kolejny bramkarz, który na dodatek przez kilka dobrych miesięcy nie grał, ale już w sobotę poczuliśmy się ukontentowani postawą naszych zawodników w meczu derbowym. Zagłębie zdeklasowało Śląsk Wrocław, rozbiło rywali na ich terenie 3:0, a wisienką na torcie była bramka, którą po indywidualnej akcji zdobył wychowanek – Tomek Pieńko. A że w tym klubie niekoniecznie szanuje się jego wychowanków, tym bardziej cieszy styl, w którym „Pienio” gola zdobył. Nie zawiódł też marketing, event, który poprowadził nowy dyrektor marketingu zebrał dobre recenzje, a wspólne oglądanie zwycięskich derbów sprawiło sporą frajdę kibicom.

Sam mecz zrecenzujemy krótko, bo minęło już kilka dni i emocje już trochę opadły. Oprócz wspomnianego gola naszego wychowanka (Tomek przynajmniej na chwilę wróci do łask i zastąpi w roli dyżurnego wychowanka kasowanego Kacpra Bieszczada, bo przecież w naturze wszystko się wyrównuje), najbardziej podobało się nam to, że Nasze Zagłębie wygrało na swoich zasadach, mając swój plan i konsekwentnie go realizując. W przypadku naładowanego emocjami spotkania derbowego utrzymanie takiej postawy przez ponad 90 minut budzi szacunek. Trenerze, chylimy czoła, bo wygrać 3:0 zachowując pragmatyzm, to duża sprawa. Nie ma co ukrywać, że Śląsk wyglądał żałośnie, za kilka dni zmierzymy się z poważnym rywalem, który zweryfikuje pracę, jaką włożyła dowodzona przez Waldemara Fornalika drużyna w przygotowania. Z nadziejami jednak patrzymy w przyszłość, choć oczywiście zadajemy sobie pytanie, po kiego grzyba wpuścił tego gruzińskiego pozera. Na szczęście z racji boiskowych wydarzeń Gaprindashvili musiał je opuścić w końcówce, walnął focha i mamy szczere nadzieje, że nie umknęło to uwadze szkoleniowca (sesesesese).

Event w klubie i oglądanie meczu. Szczerze? Z dużym dystansem podchodziliśmy do tego wydarzenia, ale prowadzenie wziął na siebie nowy dyrektor marketingu, który ma wieloletnie doświadczenie w takich działaniach i poszło! To dobrze, że wyszło pozytywnie, bo w połączeniu z sukcesem sportowym, może uda się Marcinowi Magdzie choć trochę wybudzić klub z marazmu. Swoją drogą, czy tak trudno było organizować spotkania z kibicami wcześniej? Tutaj oczywiście łyżka dziegciu, bo przecież od wielu miesięcy w klubie zatrudniony jest specjalista ds. organizacji eventów i chyba jest rozliczany z efektów swojej pracy. Naturalnie ten mały sukces warto również ograć komunikacyjnie, że z Zagłębiem można znów fajnie spędzać czas, ale przede wszystkim należy takie działania powtarzać.

Kolejna dobra informacja, to że prezesowi skończył się znów szlaban na internet, ale jak zaobserwowali Specjaliści, tak bywa po zwycięstwach regularnie, wówczas pojawiają się gratulacje, a tak naprawdę to sam szef wystawia do orderu swoją pierś. Liczymy na kolejne tak analityczne wpisy na twitterze, jak ten po wygranych derbach. Szczególnie, jak przyjdą trudniejsze momenty, chętnie dowiemy się, co zawiodło i jaki prezes ma wówczas pomysł na rehabilitację.

Fot. Michał Mielan

Pysznej kawusi wszystkim!!!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *