2019/20 – kolejka 15 – Zagłębie vs Raków Częstochowa

W Kielcach nie zgadzała się gra (i wynik). Dzisiaj nie zgadza się wynik (bo gra, przynajmniej w ofensywie, była bardzo OK)… Jest to progres dobrze wróżący celowości mojej wyprawy do Krakowa na następny mecz 🙂
.
RELACJA MINUTOWA:
0 – Białek w wyjściowym składzie. Nawet jak zagra chu*owo to i tak nie będzie gorszy od Sirka. A przynajmniej będzie miał za sobą debiut. Sam Rok nie zmieścił się nawet na rezerwie.
0 – O! Jachu na boisku, ale koszulki chyba pomylił, bo ma białą założną…Heh… taki suchar okolicznościowy. Gdzie tam Jachu do Zagłębia, skoro dwa lata temu powiedział że on to „w Zagłębiu już się nic więcej nie nauczy i pora ruszyć dalej” 🙂 To teraz się w Częstochowie będzie uczył…Za pół roku znowu go anglicy wyplują, ciekawe gdzie wtedy pójdzie na wypożyczenie…
14 – Bohar strzela gola – asysta : Proteins 🙂
20 – Raków wyrównuje po rykoszecie.
32 – Proteins nie trafił w piłkę… a mógł właśnie do asysty dorzucić gola…Bohar miałby super-asystę, bo wcześniej dwa kanały założył.
41 – Ale akcja! Starzyński – meeeegadługie penetrujące podanie (takie „Pirlo”), Żivec – może strzelać ale nie strzela, bez paniki przekłada sobie piłkę sklejając przy tym dwóch obrońców po czym… bez paniki wykłada nadbiegającemu Białkowi a ten… bez paniki trafia obok słupka 🙂
52 – Hładun kończy mecz. Schodzi z boiska i wyciera „pot z oczu” if you know what I mean. On już wie, że runda się dla niego skończyła. Zerwane jeszcze nie wiadomo co podczas wykopywania piłki z 5-tki.
61 – gdyby tylko Białek lepiej podał, byłaby stuprocentowa sytuacja. No ale nie podał, trafił w obrońcę…
80 – Proteins już do zmiany… człapie.
83 – Raków wyrównuje. Znowu. A wydawało się że jak coś, to raczej my strzelimy gola. Albo nawet dwa…
.
PLUSY:
Żivec – gdyby tylko był Polakiem, to myślę, że miałby szansę nawet na powołanie do Kadry. Zwłaszcza po taki meczu, jak dzisiaj. Jego kiwki to są właśnie kiwki, a nie to coś, co B.Pawłowski z zeszłym sezonie odstawiał.
Starzyński – kolejny raz w tym sezonie widzę Filipa jakiego widziałem w jego pierwszym sezonie u nas a jakiego wątpiłem że jeszcze wróci. Walczy, kiwa, podaje…I nie, nie przekonuje mnie tekst z twittera, że „może być niewidoczny przez cały mecz dla tak zagranej jednej piłki”. Granie w 10-tkę przez 89 minut nie jest warte NAWET takiej pół-asysty jaką dzisiaj zobaczyliśmy. Duża nota dla Starzyńskiego jest przede wszystkim za grę, a nie za samo kluczowe podanie (choć pewnie piękniejszego już w tym sezonie nie zobaczymy).
.
PLUSO-MINUS:
Proteins 🙂 Generalnie, średnio zagrał. Hehe… serio 🙂 Raz nie trafił w piłkę (mógł mieć gola), innym razem…aaa – opisałem to przecież w relacji minutowej. Ale może to i lepiej – 2 gole i 2 asysty w debiucie ekstraklasowym, wyobrażacie to sobie? 🙂 Odyebało by mu 🙂 A i tak miał debiut marzenie. Wiele pracy przed nim, ale mam nadzieję, że dostanie „czas meczowy”. Kosztem Sirka i Szysza, który pod koniec miał jedną okazję ale postanowił „przytuszyć”.
.
MINUSY:
Zbiorowo – wszyscy popełnili błędy. Jeden Kopacz mniej, inni jak Balić czy Guldan więcej. Najwięcej – Alan. Najbardziej szkoda tych wszystkich piłek z przodu, kiedy miał szansę zagrać coś na główkę, to… no szło to na główki… ale chłopców od podawania piłek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *