![](https://66.media.tumblr.com/e6a496a3a831da83f2b543f8e7c5ee50/b88ff6d4b04a2b85-25/s500x750/dbfd17140466b90fc0f776a4e321313ef1ccb10f.jpg)
Nie graliśmy w tym meczu nie wiadomo jak super. Pierwsza bramka to „wiel-błąd” Słowika i tego palika w koszulce Śląska co był wbity przy długim słupku – trzecia bramka bez Robaka by nie padła ALE… ale też w pełni zasłużyliśmy na to zwycięstwo. Ilość błędów popełnionych przez naszych piłkarzy była minimalna, dużo celnych podań, dobre utrzymywanie się przy piłce podczas pressingu rywala, gra Jagiełły i Starzyńskiego (i nie zapominajmy o Hładunie, parę sytuacji wybronił) no i na koniec – miodzio – strzał Pakulskiego. Zero przypadku – widać było od samego początku że gość chciał tak kopnąć jak kopnął. Aha – i jeszcze Poręba – nie było widać, że debiutował – nie było u niego syndromu Gianfranco Obsranco. Tempa wielkiego nie było, ale przyjemnie się to oglądało