Czekając na lepsze czasy…

Pierwszy raz od dłuższego czasu zaczynam swoją zapowiedź sezonu inaczej. Czeka nas sezon wyjątkowy, więc nie przystoi mówić o nim w sposób podobny do innych. W tym roku będziemy świętować 80 lat Zagłębia i mam tylko nadzieję, że teraźniejszość nie obejdzie się zbyt brutalnie z przeszłością.

Od dłuższego czasu możemy z pełną odpowiedzialnością mówić utarte już słowa o ciężkim losie kibica Zagłębia. Lubin z każdym kolejnym sezonem niestety zamiast z jakością, pomysłem i ambicjami kojarzony jest raczej z ich przeciwnościami. Wszystkie kolejne nasze przydomki, które “zdobywamy” niczym zuchy na mundurek, nie biorą się przecież znikąd. 

A potem przed każdym sezonem i tak zaklinamy tu rzeczywistość, że będzie lepiej, że przecież los się musi kiedyś odwrócić, że są przesłanki do zmian. Tyle tylko, że te nie nadchodzą. Zmieniają się ludzie, zmieniają się koncepcje, a my jak byliśmy czerwoną latarnią ligi, tak w tym trwamy.

Napisałem jakiś czas temu, że nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy w sezonie 80-lecia będziemy znów obiektem drwin i żartów piłkarskiej Polski, ale patrząc na to, co wydarzyło się od zakończenia poprzedniego sezonu, nie ma zbyt wielu powodów do optymizmu i piszę to z wielkim żalem, ale pierwszy raz od dawna startującego sezonu bardziej się boję, niż na niego czekam.

Liga się zbroi, a punkty na piłkarskiej mapie kraju, które dotąd były w podobnym miejscu rozwoju co my i mogliśmy się niejako do nich porównywać, poszły mocno do przodu. Używając trochę budowlanej metafory, kiedy wszędzie widać wznoszone rusztowania i krzątające się ekipy remontowe, które mają uczynić te kluby lepszymi, u nas przed klub wyszedł tylko człowiek z miotłą, by przed sezonem trochę uprzątnąć parking.

Wszystko to powoduje, że tego sezonu boję się dość mocno.

Pewnie, są elementy, które dają nadzieję. Wracający z wypożyczenia Kocaba powinien dość szybko pokazać, dlaczego tak bardzo wszyscy chcieli zatrzymać go w Gdyni. Liczę, że i Szymon Karasiński zrobi wszystko by nie ustępować koledze pola i pokaże, że może dawać na swoim odcinku sporo jakości. Liczę na doświadczenie i kreatywność Radwańskiego czy Wdowiaka, a najbardziej na to, że postawienie na Kosidisa to był dobry pomysł.

Ale chyba jeszcze bardziej liczę na to, że Patryk Kniat i Marcin Kardela będą w stanie przekonać trenera Ojrzyńskiego, że trzymanie się kurczowe “doświadczenia” niekoniecznie musi działać na naszą korzyść. Bo nam nie doświadczenia trzeba, tylko polotu. Nie grania bezpiecznego do najbliższego kolegi, tylko świadomego wybierania ryzyka, które będzie pchało ten zespół do przodu.

Wszyscy bowiem zmęczeni już jesteśmy minimalizmem, pragmatyzmem i wyrachowanym graniem obliczonym na to, żeby z przodu zagrać na zero, a z tyłu zawsze coś wpadnie. Oglądaliśmy to wystarczająco długo i zwyczajnie mamy już tego dość. Chcemy w końcu poczuć się w tej lidze potrzebni i mamy prawo wymagać od osób za to odpowiedzialnych, by w tym kierunku nasz klub prowadzili.

Ja oczekuję zmian. Nie pozornych i pod publiczkę. Oczekuję, że w tym sezonie klub zrobi wyraźnie krok lub dwa do przodu. Oczekuję, że jako organizacja zaczniemy skrzydła rozwijać, a nie tylko udawać. Oczekuję, że na boisku będziemy widzieć najlepsze wersje piłkarzy, których mamy, a nie znudzonych i nieco zblazowanych odcinaczy ligowych kuponów. Oczekuję, że w tej drużynie uda się wyzwolić energię i sprawić, by było widać w nich grupę idącą jeden za drugiego na wojnę.

No i oczekuję, że świętowanie obchodów 80-lecia nie zmieni się w stypę, zanim na dobre uroczystości się rozpoczną, czego sobie i Wam wszystkim życzę.

Na nich!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *